8 cze 2014

Prologue.

Rok 2141.
Choroba Ulternava to rzadki przypadek problemów z pamięcią. Po raz pierwszy wystąpiła u pewnego, niczym niewyróżniającego się, ciemnowłosego chłopca, od którego nazwiska wzięła się nazwa. Siedmiolatek miał podłych rodziców, którzy wyrządzali mu potworne krzywdy (dotąd nie wiadomo, jak straszne rzeczy go spotykały). Nie wiedzieć czemu, zdali sobie w końcu sprawę z tego, jak ranią swoje dziecko. Przepraszali go tygodniami – bezskutecznie. Matka nie należała do normalnych osób, zamknęła się w sobie, nie wychodziła z pokoju i nic nie jadła. Ojciec przechodził sam siebie, dogadzając mu i starając się, żeby chłopiec wybaczył. Na próżno.
         W końcu, zdesperowani i przygnębieni, udali się do pewnego lekarza. Jako że mężczyzna był z zamiłowania człowiekiem eksperymentów, podał im pewien niebezpieczny pomysł, na który wpadł niedawno i nie miał go jeszcze jak przetestować. Rodzice, zniszczeni psychicznie przez własną głupotę i wariactwo, byli zdolni posunąć się do wszystkiego, bez wahania zgodzili się. Usuwanie pamięci przebiegło nad wyraz poprawnie. Kiedy rodzice odwiedzili chłopca w sali pooperacyjnej parę godzin po zabiegu, najzwyczajniej w świecie uśmiechnął się do nich szeroko jak jeszcze nigdy i powiedział, że ich kocha. Nie pamiętał nic, co mu wyrządzili w tak niedalekiej przeszłości.
Mijały lata. Lekarzowi wiodło się bardzo dobrze, ponieważ napływali do niego pacjenci, którzy nie chcieli pamiętać o jakichś wydarzeniach lub – tak jak w przypadku wyżej opisanym – nie życzyli sobie, by dziecko o czymś wiedziało, a doktor mógł temu zaradzić. Po dziesięciu latach lekarz zrobił niesamowity postęp, a mianowicie mógł dokładnie określać okres, który ma się zapomnieć. Mogły to być ostatnie dwa dni, ale i dwa dni z jednego z minionych lat. Natomiast rodzicom żyło się szczęśliwie z synem. Chłopiec chodził do szkoły, uczęszczał na treningi piłki nożnej i grywał na fortepianie w wolnych chwilach, nie pamiętając o pierwszych siedmiu latach życia. Jak gdyby urodził się w dniu, w którym wyjechał z sali operacyjnej.
Ku zaskoczeniu rodziców, chłopiec po dziesięciu latach zaczął sobie przypominać...
Tak zapoczątkowała się ta choroba. Przybrała ona takie miano, ponieważ było to odstępstwo od normy, którą jest zapomnienie wymazanych fragmentów życia dzięki cudownemu, niebolesnemu zabiegowi. I nie leczyło się jej łatwo – Ulternav sobie przypomniał.
Lekarz-odkrywca zaczął prowadzić głębsze badania. Jeden taki przypadek w ciągu dziesięciu lat pracy miał miejsce, a więc główkował co mogło pójść nie tak. Po kilkunastu operacjach przeprowadzonych od momentu, kiedy dowiedział się o powrocie pamięci chłopca, przyjechał do doktora mężczyzna, któremu kiedyś wymazał z pamięci śmierć narzeczonej. Miał zaczerwienione oczy i jedyne, co mu powiedział to „pamiętam”.
Na świecie przeprowadza się wiele operacji. Większość z nich jest udana, jednak zawsze są jakieś wyjątki - może to być pięć czy czterdzieści pięć procent. Przy wymazywaniu pamięci ta liczba wynosi sześć. Tylko (albo aż) taki procent ludzi po przejściu operacji Delete Memory, zaczęli sobie przypominać. A mało komu z nich udało się zapobiec całkowitemu powrotowi pamięci.

∞∞∞∞∞

Rok 2375.
Rodzice Charliego siedzieli w gabinecie doktora Knowltona, ich syn czekał na korytarzu, stukając palcami z irytacji i znużenia w oparcie niewygodnego krzesła, a doktor Knowlton opierał się o fotel, wpatrując się w gości zmęczonymi oczami w odcieniu kawowym. W końcu nachylił się ku nim i oparłszy łokcie na blacie mahoniowego biurka, oświadczył z westchnieniem to, czego spodziewali się po pierwszych oznakach, które zauważyli wczoraj wieczorem.
- Przypomina sobie.

∞∞∞∞∞


        No to jest prolog. Naprawdę liczę, że Wam się spodobał i zachęcił Was do oczekiwania na rozdział pierwszy. A jako taka ciekawostka... Chcecie wiedzieć, skąd pomysł? Całkowicie spontanicznie. Leżałam sobie jak co noc w łóżku i rozmyślałam, próbując zasnąć. Często wymyślam sobie pewne historyjki, które pomagają mi pogrążyć się we śnie. Tak było i z tym. Zaświtały mi w głowie obrazy chłopca, któremu skradziono pamięć (jakby tak się zastanowić... na to wychodzi właśnie). Zazwyczaj jest tak, że często zapominam o tych moich nocnych wymysłach, ale nie tym razem. Jakieś trzy godziny temu oglądałam Pretty Little Liars, gdy nagle wystąpiły problemy z internetem. A bez internetu, praktycznie nie ma co robić wieczorem, nie okłamujmy się. Nagle (całkowicie niespodziewanie, warto dodać) przypomniałam sobie tamten pomysł i... otworzyłam Worda i zaczęłam pisać. Tak oto właśnie powstał prolog. Nie jestem pewna, czy wyjdzie mi z tym opowiadaniem. Wiem, że bardzo bym chciała i mam nadzieję, że Was przyciągnie, wciągnie i inne takie i że będziecie trzymać kciuki za moją wenę twórczą! :) A teraz kładę się spać, bo prawie trzecia godzina. Na koniec: Obiecuję, że już nigdy się tak bardzo nie rozpiszę pod rozdziałem, hihi. :)

         P.S. Prolog zbetowany przez Naele, za co jej serdecznie dziękuję.

29 komentarzy:

  1. O, chyba będę komentować jako pierwsza. To takie ważne wydarzenie... Ale nie o tym chciałam. Opowiadanie zapowiada się całkiem nieźle. Pomysł z "kradzieżą pamięci" jest bardzo fajny. Mam nadzieję, że akcja będzie się coraz bardziej rozkręcać. Może światło dzienne ujrzą jakieś ciekawe tajemnice, które chcieli ukryć rodzice chłopaka? Na razie mogę się tylko domyślać, co będzie dalej. W każdym razie zapewniam cię, że na pewno będę czytać twoje opowiadanie.
    PS Trzymam kciuki za twoją wenę twórczą!

    Zapraszam również do siebie.
    mamtowekrwi.blogspot.com

    Pozdrawiam,
    Parabola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Twoje słowa są bardzo budujące. :) Za niedługo powinien pojawić się pierwszy rozdział, liczę, że również Ci się spodoba.
      Oczywiście wpadnę i do Ciebie.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Świetny początek, a pomysł z kradzieżą pamięci oryginalny i zachęca do dalszego czytania :D kc!

    http://voanni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, liczę, że będziesz stałą czytelniczką. :)
      kc!

      Twój blog odwiedzam praktycznie codziennie, pięknie go prowadzisz razem z przyjaciółką. Jesteś w tym dobra!

      Buziaki,
      Julss. <3

      Usuń
  3. Powiem szczerze, że natrafiłam na twój blog poprzez Spis Opowieści. Oczywiście po opisie postanowiłam przeczytać. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale wymyśliłaś oryginalny pomysł. To usuwanie pamięci jest cudowne. Jestem ciekawa jakie wyjdą z tego konsekwencje, i co takiego rodzice zrobili chłopakowi. Myślę, że nie chodziło tu tylko o złe traktowanie syna, że aż nie chciał im wybaczyć. W końcu dziecko 7-letnie nie potrafi być długo złe :D Trochę się rozpisałam, ale to chyba dobrze. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, proszę cię napisz go szybko i daj ulżyć moim mękom :D Oczywiście liczę również na to, ze poinformujesz mnie jak rozdział będzie gotowy. No to staję się twoją stałą czytelniczką.
    Zapraszam cię również do mnie: http://fightandlovestoryakrelyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało. :D Zdradzę Ci tylko tyle, że ta sprawa z pamięcią jest o wiele bardziej skomplikowana niż mogłoby się chyba spodziewać. :) I nie martw się - prawdopodobnie dziś lub jutro pojawi się pierwszy rozdział. Wystarczy dokonać kilka ostatecznych poprawek i gotowe. :D
      Na pewno zajrzę do Ciebie! ;)

      Usuń
  4. Bardzo mnie cieszy, że Cię zaciekawił. :) Na pewno z kolejnymi rozdziałami w końcu poznasz odpowiedzi na Twoje pytania. Haha, długo czekać nie musisz, rozdział już jest. ;)
    Również pozdrawiam i na pewno Cię odwiedzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wytrzymie... Co odwala temu bloggerowi? Już po raz któryś usunął mi się pracowicie napisany komentarz! I muszę pisać od nowa. GRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR! ;_;
    A tak w ogóle, witaj. ;)
    Zapraszałaś mnie, więc wpadłam zobaczyć, co Ty tu za cuda wyczyniasz. ;)
    Oj wyczyniasz. Genialny pomysł na opowiadanie. Chyba właśnie najwięcej takich perełek przychodzi na myśl, gdy leży się w nocy na łóżku, mówiąc sobie "mózgu śpij!", a zamiast zasnąć przychodzą do głowy takie cudne rozwiązania.
    Uwielbiam tego typu opowiadania, w których jedna odległa decyzja w przeszłości ma wpływ na przyszłość. To dobitnie ukazuje fakt, że każda drobnostka, która ma miejsce w naszym życiu, niesie ze sobą bliższe lub dalsze skutki, czyż nie?
    Zwykle gdy czytam, bardzo dokładnie zagłębiam się nie tylko w styl, historię, ale i budowę zdań. Tym razem chłonęłam tekst tak, że zbytnio nie patrzyłam na to, jak zdania wyglądają pod względem składniowym. To znaczy, że błędów nie ma, lub jest ich niewiele, ponieważ nie wybiły mnie one z rytmu. A Twój styl jest cudowny, jak widać po moim przykładzie, płynie się przez tekst. ;)
    Prolog, choć wyjaśnia o czym będzie całe opowiadanie, pozostawia jednak nutkę tajemniczości. To lubię. ;)
    Chyba w miarę odtworzyłam wszystko co odtworzyć miałam. ;)
    Piękny styl, piękny pomysł.
    (Wybacz, ale nie zajrzę do rozdziału od razu, choć jestem go ciekawa. Zwykle staram się dać w komentarzach coś od siebie i długo mi schodzi z przeczytaniem tekstu i wyrażeniem swoich myśli. Jeszcze to usunięcie się komentarza trochę mnie wytrąciło z równowagi. Z drugiej strony wiem, jak komentarze potrafią dodać kopa. Ale teraz jestem trochę wykończona. Wpadnę później, albo na dniach, ale dodam linka u siebie, żeby go nie zgubić. Przepraszam.)
    Weny życzę!
    Pozdrawiam,
    Eveline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że wpadłaś i że prolog Ci się podoba. Kochana, nie przejmuj się, miałam tak samo, gdy zaczęłam czytać Twoje opowiadanie. W ostatnich dniach nawet nie miałam czasu ani siły odpowiedzieć na Twój przemiły komentarz.
      Masz rację, one dają kopa, który by mi się teraz naprawdę przydał, bo wena mnie opuściła i nie chce wrócić ani do tego opowiadania ani do mojego pierwszego.
      Na dniach wrócę do Ciebie i oczywiście zostawię po sobie ślad. :*
      Pozdrawiam, Julss

      Usuń
  6. "Jako że rodzice, zniszczeni psychicznie przez własną głupotę i wariactwo, byli zdolni posunąć się do wszystkiego, zgodzili się z doktorem. " - kochanie, aleś nakombinowała z przecinkami. ;c brakuje przecinka przed że, przed zniszczeni jest niepotrzebny, tak samo jak niepotrzebny przed byli.
    "Lekarz-odkrywca zaczął prowadzić głębsze badania. - spacja przed i po dywizie.
    "Po kilkunastu przeprowadzonych operacjach od dowiedzenia się o nawrocie pamięci tamtego chłopca, przyjechał do doktora mężczyzna [...]" - od dowiedzenia się? Julss, to jakoś nie po polsku, ;< Może lepiej: Po kilkunastu przeprowadzonych operacjach odkąd dowiedzieli się o nawrocie pamięci tamtego chłopca [...]

    A teraz o historii:
    Pomysł jest świetny. Naprawdę, bardzo mi się spodobał. niecodzienna fabuła mnie przyciągnęła. Jest oryginalna, operacje na zanik pamięci? Dziewczyno, ale masz pomysły! Gratuluję. No okej. Lecę dalej czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629776 - spójrz tutaj. A to "zniszczeni psychicznie przez własną głupotę i wariactwo" to było wtrącenie. Równie dobrze zamiast przecinków mogłabym użyć nawiasów i też by było.
      "Lekarz-odkrywca" tak miało być napisane według mnie, czasami tak się łączy wyrazy, widziałam to w kilku książkach, ale na tą chwilę nie jestem sobie w stanie przypomnieć w jakich.
      Haha, faktycznie trochę nie po polsku, zaraz to poprawię, tak jak Ty proponujesz. :D

      Cieszę się, że spodobał Ci się pomysł, Acrimonio. (Dziwnie jest się tak do Ciebie zwracać, ale muszę się przyzwyczaić)

      BUZIACZKI :*

      Usuń
  7. Już jestem. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mam za dużo czasu siedzieć przed komputerem. Spodobał mi się opis, który u mnie zostawiłaś. Muszę przyznać, że bardzo oryginalny pomysł na opowiadanie i brawa za to. Lubię science fiction i strasznie mi się spodobał prolog. Płynny opis i nie zauważyłam żadnego błędu. Będę czytać pozostałe rozdziały, by poznać historię Charliego. Na pewno wpadnę jutro przeczytać pierwszy rozdział. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ten brak czasu. Cieszę się, że w ogóle tutaj zagościłaś, to dla mnie wiele znaczy :) Będę czekać na Twoją opinię o pierwszym i kolejnych.

      Pozdrawiam,
      Julss

      Usuń
  8. Machinalnie odwiedzam blogi, które piszą tylko linki, z czystej ciekawości. Twój blog, dosyć że łady to jeszcze oryginalny pomysł. Fabuła spodobała mi się, więc postanowiłam przeczytać opowiadanie. Trochę zdziwiła mnie ta odległa akcja prologu, ale napisałaś świetnie. Czytało się bardzo przyjemnie, nie wyłapałam błędów. Zaciekawiłaś mnie tym co się kryje w usuniętej pamięci chłopaka. Myślę że z miłą chęcią będę czytać dalej. ;)
    Życzę weny, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsze pomysły przychodzą właśnie spontanicznie, bez główkowania, pod wpływem chwili :) Takie jest moje zdanie.
    Pomysł mi się bardzo podoba. Duży plus za bohatera płci męskiej, rzadko się to ostatnio zdarza wśród literatury młodzieżowej. No to zabieram się za resztę! :)
    I zapraszam też do mnie: http://wirus-rzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybacz mi, ale ... jakoś mnie nie zachęciło do dalszego czytania, gdyż czegoś mi brakowało. Powiem szczerze AKCJI. Wszystko szybko się działo, zamiast dać parę dialogów, sytuacji z życia chłopca to wszystko niby dobrze opisałaś, ale nie było czuć tego hmmm dramatu, tego co się działo z tym dzieckiem ooo uczuć!
    No właśnie ... na pewno za mało dialogów. A czy coś jeszcze? Chyba nie, ale dzięki za zaproszenie, jednak nie zostanę, bo nie moje klimaty, może kiedyś się wezmę za 1 rozdział, ale nie obiecuje i papa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, okej... rozumiem. :) Wiesz co, dla sprostowania. To prolog i chciałam w nim streścić tak jakby o tej chorobie. Tak naprawdę tylko ona ma związek z wydarzeniami w opowiadaniu. I nie chciałam się tutaj skupiać na uczuciach tego dzieciaka, bo nie to było najważniejsze. Do tego prologi mają to do siebie, że właściwie rzadko zawierają dialogi czy jakąkolwiek akcje. Dlatego Twój komentarz mnie naprawdę zdziwił i interpretacja prologu. Ale rozumiem, że to do Ciebie nie przemówiło - trudno. :)

      Pozdrawiam,
      Julss

      Usuń
    2. Ja zawsze traktowałam prolog, jako wprowadzenie do czegoś większego i może dlatego napisałam komentarz. Ja osobiście wolę prologi, gdzie już jest jakaś akcji itp, więc ... no każdy lubi, co innego. Na pewno życzę ci powodzenia w prowadzeniu bloga, bo wiem, że to jest potrzebne. (sama prowadzę równocześnie 3 hehehe ) :)

      Usuń
  11. Dzięki, że zostawiłaś zaproszenie u mnie w spamie. Szczerze powiedziawszy, nigdy nie spotkałam się z blogiem o takiej tematyce, a więc... punkt dla Ciebie :) Swoją drogą "wykazywanie pamięci" to całkiem niegłupi pomysł. W przyszłości, gdyby naprawdę wynaleziono taki sposób, pewnie wiele osób chciałoby poddać się operacji.
    Współczuję Charliemu. Rodzice, robiąc mu krzywdy w dzieciństwie, popełnili straszne świństwo, ale kasując wszystko - zrobili tak naprawdę jeszcze gorzej. Gdy chłopak wszystko sobie przypomni, z pewnością będzie miał pretensje i o jedno, i o drugie. Przypuszczam, że odwróci się od nich, nie będzie chciał ich znać. Chyba sami wykopali pod sobą dołek...
    No nic, zobaczymy, co będzie działo się dalej!
    Pozdrawiam i liczę, że także do mnie wpadniesz :) Zostawiam informację w spamie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tu zaglądnęłaś, ale chyba źle zrozumiałaś prolog :) Pierwsza część to zupełnie inna historia niż ta, którą będę opisywać. Spojrzyj na daty - jest duży odstęp czasu. Poza tym powód usunięcia pamięci Charliemu nie musi być taki sam jak powód usunięcia pamięci Ulternav'owi. Weź to pod uwagę :)

      Usuń
  12. Nie powiem, bardzo mi się podoba i zachęciłaś mnie tym prologiem :)
    Usuwanie pamięci? Co za psychopata wpadł na taki szalony pomysł? O.o (Nie mówię o tobie, tylko o doktorze :I)
    No nic, idę czytać dalej...
    Pozdrawiam i życzę weny! kotołaczka02

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że ci się spodobało :) Haha, no ludzie miewają różne pomysły. :D

      Pozdrawiam, dziękuję,
      Julss :*

      Usuń
  13. Adres twojego bloga znalazłam przypadkowo na jakimś innym blogu...Potem wkliknęłam link w wyszukiwarce i pojawił się obraz. Nic wielkiego, chciałam tylko odnaleźć spam i opublikować reklamę jednego z blogów.
    I wtedy zobaczyłam Dylana <3 Więc weszłam w zakładkę ,,Bohaterowie'' i przejrzałam gify i obrazki. Kolejne zaskoczenie- coraz więcej znajomych twarzy. Więc stwierdziłam: a co tam, przeczytam prolog.
    I jestem mega pozytywnie zaskoczona, bo od dawna nie czytałam bloga z tak dobrą i ,,inną'' fabułą. Szkoda tylko, że są 3 rozdziały...tylko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać przypadki są najlepsze! :)
      Kurczę, ten Dylan to jednak przyciąga ludzi, haha XD Ale co tu się dziwić, facet jest boski.
      Rozdziałów - o ile mnie wena nie opuści - będę starała się napisać duużo, dużo. Na razie są trzy, na kolejne przyjdzie pora :)

      Pozdrawiam,
      Julss :*

      Usuń
  14. Cześć. Interesująco się zapowiada i zaraz zabieram się za resztę :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi się podoba. Dziękuję za zaproszenie :) idę nadrabiać rozdziały :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oryginalny pomysł, nie powiem. Co prawda czytałam jakąś książkę o wymazywaniu miłości, ale to zupełnie co innego :3
    No i cieszę się, że jeszcze parę rozdziałów przede mną, więc zabieram się za czytanie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pomysł jest świetny. :) Będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że chcesz przeczytać. :) Uprzedzam tylko, że nie wiem, kiedy pojawi się dalsza część opowiadania. Aktualnie mam na nie jakąś dziwną blokadę. :c

      Usuń

Wpadłeś/aś na bloga? Przeczytałeś/aś jakiś rozdział? Skomentuj, wyrażając przy tym opinię pozytywną lub negatywną – każda sprawia, że mobilizuję się do dalszej pracy nad opowiadaniem i moim stylem. Naprawdę cieszy świadomość, że ktoś czyta i zostawia po sobie ślad. Nie kryjcie się, to wiele dla mnie znaczy! :)